wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział 2

Rozdział 2

Następnego dnia zaczęłam pakować swoje rzeczy, bo już przewoziliśmy wszystko do nowego domu. Przez przeprowadzkę w tym roku nigdzie z rodzicami nie jedziemy, tylko z bratem jadę na obóz sportowy. Ja będę trenowała bieg, a on piłkę nożną. Jak przyjedziemy z obozu (czyli za 10 dni ) dom będzie już całkowicie gotowy.
Gdy pakowałam swoje rzeczy z dawnych lat wszystko sobie przypominałam bardzo dokładnie tak jakby to działo się wczoraj. Pamiętam powódź zeszłego lata, jak cały dom był napełniony wodą aż po sufit. Wtedy nocowaliśmy u babci chyba przez prawie miesiąc. Tyle aż zeszło z wysuszeniem domu. Głównie też przez powódź zdecydowaliśmy się wyprowadzić.
Już nie mogę doczekać się obozu. Jutro wyjeżdżam o 8:00 rano. Myślę, że będzie bardzo fajnie. Mamy jechać nad jakieś jezioro. Spać będziemy domkach drewnianych . One są tylko 5 osobowe. Ciekawe jakie będę miała współlokatorki? I tak całą noc rozmyślałam aż wreszcie zadzwonił mi budzik. Zjadłam śniadanie, umyłam się, ubrałam i przyszła pora na wyjście z domu. Wydawało mi się że czegoś zapomniałam i miałam rację prawię bym zapomniała telefonu. Pierwszy raz w życiu jadę na taki obóz nie to co mój brat co roku jeździł. Dawid mówił, że na takich obozach jest najlepiej. Dawid nie chciał siedzieć ze mną w autobusie mówił, że to obciach (ale tata i tak mu kazał      pomimo że ja też z nim siedzieć nie chciałam) i pobiłam się z nim w drodze do szkoły. Gdy zajechaliśmy tata dał nam po 100 zł i wsiedliśmy do autobusu. Oczywiście siadłam za Dawidem by go wkurzać. Siedziałam jako jedyna sama choć nie wiem bo były dwa autobusy. W autobusie czekaliśmy już 10 minut i bardzo się zdziwiłam czemu jeszcze nie jedziemy. Okazało się, że czekamy na jeszcze jedną osobę, a był nim przystojny chłopak ze szkoły sportowej (do tej szkoły po przeprowadzce mam chodzić). Spóźnił się więc musiał usiąść obok mnie. Wcale do siebie się nie odzywaliśmy. Na postojach tylko gadałam z innymi dziewczynami, które dopiero co poznałam. Były bardzo miłe i zaproponowały mi bym z nimi nocowała w domku, bo była ich czwórka i brakowało im jednej osoby. Zgodziłam się, bo nie miałam innego wyboru a dziewczyny wydawały się być bardzo sympatyczne. Bardzo mi zazdrościły, że siedzę a Adrianem (tak się ten chłopak nazywał). Mówiły mi bym z nim zagadała lecz ja nie za bardzo wiedziałam jak. Gdy wszyscy już siedzieli na swoich miejscach chciałam do niego zagadać lecz gdy otworzyłam usta nagle zadzwonił mi telefon. To był Dawid wszystko musiał słyszeć i specjalnie zadzwonił. Byłam strasznie na niego zezłoszczona. 
Chciałam jeszcze raz spróbować lecz nagle kierowca ogłosił że dojeżdżamy na miejsce. Wtedy już całkowicie zrezygnowałam by do niego zagadać.
Wysiedliśmy z autobusu i poszliśmy po nasze bagaże, a potem do pani po klucze do domku. Razem z moimi nowymi koleżankami: Jagodą, Kaśką, Paulą i Magdą poszłyśmy do naszego domku. Był on niedaleko jeziora i parę domków dalej była jadalnia. Jechaliśmy na miejsce ok 5 godz. więc mieliśmy tylko 30 min  żeby się rozpakować i przyjść na jadalnię na obiad. Najbardziej zakolegowałam się z Paula i Magdą. We trójkę poszłyśmy na obiad, a Jagoda i Kaśka miały do nas dołączyć. Gdy już doszłyśmy na miejsce okazało się, że stoliki są również 5 osobowe. Zajęłyśmy stolik i czekałyśmy na resztę dziewczyn. Niestety Dawid siedział przy stoliku obok nas, razem z Adrianem (byłam bardzo zaskoczona, że się kolegują). 
Dawid cały czas udawał, że mnie nie zna i mnie to denerwowało. Jeszcze w drodze na obóz wysłał mi sms bym udawała i nikomu nie mówiła, że jesteśmy rodzeństwem, a w zamian za to miałam dostać 20 zł. Ja nie dam się przekupić i jak mnie bardzo wkurzy to nie będę się nim przejmowała i wszystko wygadam. Nie mam pojęcia czemu aż tak mu na tym zależy? Przecież mamy takie same nazwiska, on jakiś głupi jest czy co ?!
Gdy wszyscy przyszli przyniesiono obiad i zabraliśmy się do jedzenia, byłam strasznie głodna i zmęczona po podróży, a była godzina 14:30. Gdy czekałyśmy na drugie danie Magda powiedziała:
-Ale ładny jest ten chłopak w niebieskiej koszulce obok nas...
-Cooo !!!!- wykrzyknęłam - ten wysoki !!!
-Ta tak a czemu jesteś taka tym zaskoczona, znasz go ?
-Ja ja go ... yy nie znam.- wyjąkałam
-On jest boski, wiem tylko, że ma na imię Dawid i ma domek obok nas !!!! HURAA
-CO!!! on ma domek obok nas !!!
-Co ty tak dziwnie reagujesz. AAA już wiem dlaczego !!
-Tak a skąd o tym wiesz Dawid ci powiedział ?! - (Dawid mnie zabije)
-Po prostu jesteś zazdrosna, bo to był twój były !! 
-Hahahaah- wybuchłam śmiechem 
-Czyli z nim nie chodziła, to w sumie dobrze :)
-A znasz go, bo ja go pierwszy raz w życiu widzę.
-On chodzi do mojej szkoły ale podobno się przenosi do waszej, więc się ciesz.
-A wiesz może czy ma dziewczynę ?
-Nie wiem.-to akurat była prawda bo Dawid nigdy mi nie mówił o swoich sprawach miłosnych.
-Oby jej nie miał :)
I nagle przyszło drugie danie. Aż odechciało mi się jeść po tym wszystkim co usłyszałam.
 Jak ktoś może zakochać się w moim okropnym, obleśnym bracie ?! Gdyby Madzia dowiedziała się, że Dawid to mój brat od razy chciałaby żebym załatwiła jej randkę. Z jednej strony dobry był Dawida pomysł by nie mówić że jesteśmy rodzeństwem. Ale z jednej strony mogłabym do nich przychodzić że niby do brata, a bym przychodziła do Adriana :D. Świetny plan, chyba się do nich wybiorę ale za pierwszym razem pójdę jak będzie sam Dawid żeby mu o wszystkim powiedzieć.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Życie pełne niespodzianek...

TROCHĘ O MOIM ŻYCIU

Rozdział 1

Dziś są moje 14 urodziny. Mama pozwoliła mi zrobić imprezę. Urodziny mam pod koniec roku szkolnego lecz nigdy ich nie obchodzę. Z mamą często się kłócę nigdy się nie dogadujemy, prędzej z tatą ( chociaż nie zawsze). To mają być moje najlepsze urodziny. 
Idę teraz do drugiej klasy gimnazjum ale do innej szkoły. Przepisuję się, bo w starej klasie moje ,,koleżanki'' (i nie tylko one ) nienawidziły mnie, dokuczały mi i przez to nie chciałam chodzić do szkoły. Byłam wyśmiewana i poniżana przy całej szkole. Szkoła była duża i gdy wychodziłam na miasto zawsze kogoś znajomego spotykałam. Byłam bardzo zdziwiona czemu wszyscy się tak na mnie uwzięli. Nigdy nikomu nic nie zrobiłam, dobrze w miarę się uczę ? Nie mam pojęcia. Coś po prostu było nie tak.
Moją najlepszą przyjaciółką była Karolina, to ona pomagała mi w trudnych momentach. Bez niej nie dałabym sobie rady w szkole i poza nią. Niestety wyprowadzam się do innej miejscowości położonej o 30 km od tej w której jeszcze mieszkam. Boję się zmian, ponieważ nie wiem czy będą one  korzystne. Nie chcę przechodzić tego samego co już przeszłam w starej szkole. Mam nadzieję, że zapomnę  o tych przykrych chwilach, które spotkały mnie do tej pory. Z Karoliną na pewno będę utrzymywała kontakt, a na weekend będziemy się spotykać.
Mam o rok starszego brata Dawida i młodszą siostrę Amelię ( ma dopiero 5 lat ). A ja mam na imię Wiktorią. W wieku 7 lat tata zapisał mnie na biegi i od tej pory 5 razy w tygodniu trenuję. Kilka razy byłam na zawodach lecz nic jeszcze nie wygrałam. Mój największy sukces to było zajęcie 4 miejsca   na zawodach regionalnych ( a startowało tam 30 zawodniczek ). Ale następnym razem będzie medal.
Zaprosiłam na urodziny (i przy okazji to była pożegnalna impreza) kilka osób z klasy lecz przyjdzie tylko 5 osób i oczywiście Karolina. Gdy przyszli wszyscy goście czyli: mój dawny przyjaciel z podstawówki Tomek, kolega z klasy Paweł ( Karolina się w nim kocha od początku roku szkolnego ) ze swoją siostrą bliźniaczką Martą, Agnieszka z  Karolem i Karolina, wszyscy złożyli mi życzenia i poszliśmy do mojego pokoju. Na początku było trochę nudno lecz później zaczęliśmy grać w butelkę, tańczyć i robić wiele innych przedziwnych rzeczy. Ogólnie impra była bardzo udana. Wszyscy się świetnie ,,bawili''.